Asset Publisher Asset Publisher

Nadleśnictwo w czasie II Wojny Światowej

Wiosną 1939 roku zaczęło wzrastać napięcie w kraju. Nadleśnictwa otrzymały zarządzenia mobilizacyjne.

Rozpoczęto wcielanie do wojska. Już w marcu został wcielony nadleśniczy z Laski Eysymontt, w maju leśniczy Deliński z Okręglika, oraz wielu innych do batalionów Obrony Narodowej „Czersk". Nadleśnictwa otrzymały zarządzenia mobilizacyjne ustalające sposób postępowania na wypadek wybuchu wojny. Urzędy nadleśnictw miały być ewakuowane w głąb kraju. Po wybuchu wojny ewakuujące się rodziny leśników i leśnicy dotarli w okolice Świecia, skąd wracali z powrotem do domów, choć nie wszyscy: nadleśniczowie przenieśli się do Generalnego Gubernatorstwa.

Już 1 IX 1939 r. zginął na patrolu pod Chojniczkami Jan Drobiński pracujący w leśnictwie Czernica. We wrześniu zginęło w Pięćmorgach dwóch robotników pracujących wspólnie piłą w leśnictwie Młynek: Bronisław Leszczyński i Józef Błoczyński.

Natychmiast po wycofaniu się wojsk polskich z Chojnic miejscowi Niemcy wylegli na ulice i czekali z kwiatami na wojska hitlerowskie. Od pierwszych dni najeźdźca tępił wszelkie objawy polskości. Członkowie „Selbtschutzu" z zieloną opaską na ramieniu stali się najbardziej niebezpieczną organizacją w prześladowaniu Polaków. Jej członkowie razem z żandarmami niemieckimi a nierzadko i sami, dokonywali masowych rewizji, poszukiwań i aresztowań Polaków wpisanych na „czarną listę". W Męcikale Józef P. przekazał listę leśników: Mikołaja Kudłowicza, Norberta Myszkę, Walentego Kamińskiego i Stanisława Meggera. Rozpoczął również działalność urząd pracy [Arbeitsamt] kierujący wszystkich mężczyzn do robót przymusowych.

Razem z frontem wrócił były leśnik z Chocińskiego Młyna Hubert Dalchow. We wrześniu 1939 r. administrował opuszczone nadleśnictwa Laska i Przymuszewo. Eksterminacja ludności polskiej na Pomorzu jesienią 1939 r. nie miała sobie równej w Polsce. Tuż za Wehrmachtem wkraczały grupy operacyjne policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa. Również we wrześniu i październiku 1939 roku szalał utworzony z miejscowych Niemców Selbstchutz. Pomorze zostało włączone do Niemiec, a osiedlona tutaj w okresie międzywojennym ludność musiała opuścić ten teren. Nadleśniczy z Giełdona inż. Mikołaj Kudłowicz aresztowany przez policję został zamordowany przez miejscowego Niemca w Męcikale, który miał go doprowadzić do Chojnic na policję.

Hitler przemawiając 19.IX.1939 r. w Gdańsku nakazywał zupełne zniemczenie Pomorza w przeciągu 10 lat. Namiestnik Pomorza Albert Forster złożył przyrzeczenie, że akcję tę skróci do lat pięciu. Walkę narodowościową hitlerowscy prowadzili na terenie Pomorza w kierunku osłabienia polskości i umocnienia niemczyzny poprzez osadnictwo oraz niemiecką listę narodową.

W pierwszym okresie udział w administracji leśników niemieckich był niewielki. Oprócz nadleśniczego Niemcem był również bynajmniej jeden leśniczy rewirowy. W okresie późniejszym udział leśników niemieckich się zwiększał. W związku z przymusem pracy rodziny pracowników leśnych podejmowały pracę w lesie. Nadleśnictwa mając dostateczną ilość pracowników wysyłały ich do pracy na teren Niemiec, w 1940 r w okolice Hanoweru, w 1941 r w Sudety. W 1942 r znów w okolice Hanoweru, dokąd wysłano z powiatu chojnickiego trzech leśników i około 100 robotników leśnych, celem likwidacji szkód w lesie spowodowanych wichurą. Stosowano jednak również łapanki.

Stosunek administracji leśnej do Polaków był zróżnicowany. Nadleśniczy z Laski pełniący również obowiązki inspektora obwodowego inż. R.M. Beninde w wydanej po wojnie książce „Jagen und Reiten- Passion meines Lebens" pisze, że o porządnej pracy przez Polaków nie można sobie pomyśleć. Byli ostro traktowani, musieliśmy przecież dostarczać drewno, nie można było pozwolić na zakłócenie, ale robotnicy musieli mieć poczucie, że są absolutnie sprawiedliwie traktowani. Ze złej strony zapisali się Muller z Giełdowa a później w Przymuszenie o którym wspomina leśniczy z Bukówek Jan Wojciechowski w książce „W pomorskich lasach". Muller przed I wojną światową leśniczy w Widnie w czasie okupacji jako nadleśniczy włączył się aktywnie w działalność przeciwko Polakom. Szczególną aktywność wykazał w akcji wpisywania na listę narodowościową niemiecką do III grupy, która dawała niewielkie prawa a znaczne obowiązki. Również nadleśniczy Zuller z Klosnowa pochodzący z Estonii włączył się aktywnie w akcję prześladowania Polaków.

W czasie drugiej wojny światowej leśnicy na ziemi chojnickiej wnieśli znaczny wkład w walce z najeźdźcą. W ruchu oporu wystąpiły trzy formy działania:

- grupy leśne od 1939 r., do których należały osoby ukrywające się, zagrożone aresztowaniem, mieszkające w ziemiankach zwanych bunkrami;

- grupy partyzanckie aktywnie walczące z okupantem;

- grupy uzbrojone, oficjalnie meldowane i często pracujące zawodowo.

Warunki ruchu oporu były tutaj trudniejsze niż gdzie indziej, na co złożyło się:

- około 10% ludności miejscowej było narodowości niemieckiej

- wysiedlanie rodzin polskich;

- utworzenie tutaj poligonu ćwiczebnego SS, który obejmował około 700 km2 i miał kształt prostokąta. Granice od południa Brusy - Żabno - Konarzyny - Rekowo –Lipusz - Dziemiany - Brusy. Z terenu poligonu od 22. 08. 1943 r. rozpoczęto wysiedlanie ludności pozostawiając niewielką obsługę poligonu.

- Zlokalizowanie w drugiej połowie 1944 r specjalnych grup wojsk SS do zwalczania partyzantów [Jagdkommando], które rozstrzeliwały bez wyroków rodziny podejrzane o udzielanie pomocy partyzantom.

W Nadleśnictwie Giełdon leśniczowie niemieccy otrzymują obstawę żołnierzy. Pomimo obstawy partyzanci wykonali wyrok na leśniczym [G] z Olszyn, który zgłosił wykryty bunkier. Leśniczego lasku miejskiego w Chojnicach Henksera, który gonił bawiącą się młodzież znaleziono powieszonego na gałęzi. Nadleśniczy Muller już w Przymuszenie nie odważył się zgłosić wykrytego bunkra w Lendach nad jeziorem Somińskim. Leśnika niemieckiego z Okręglika, który jak twierdzili partyzanci węszył po lesie, odwiedzili partyzanci i polecili wracać do Berlina skąd pochodził. Leśniczy dostosował się do rady i odtąd leśnictwo pozostało bez obsady.

Najwięcej leśników związało się z Gryfem Pomorskim. Duży wkład włożył leśniczy z Młynka Nadleśnictwa Laska. Jan Bińczyk dowódca grupy „Młynki". Był komendantem powiatowym w Chojnicach oraz członkiem Naczelnej Rady Gryfa Pomorskiego. Sekretarzem był Cyryl Zalewski z Widna, nauczyciel ze Skoszewa, który w czasie wojny pracował w Nadleśnictwie Laska. Cyryl Zalewski współpracował z siatką wywiadowczą „Strogan" w AK. Instaluje w Widnie aparat nadawczy. Z spośród leśników komendantami gminnymi byli:

Teodor Chlebosz „Odra" w Konarzynach leśniczy z Żychc;

Konrad Nałęcz „Orlik" w Rytlu ,leśniczy z Olszyn;

Józef Macioszek „Jeleń" w Chojnicach, robotnik z Klosnowa.

Największą grupą była utworzona przez Jana Bińczyka „Młynki", później dowodzona przez Marcjana Czarnowskiego licząca średnio od 18- 24 członków. Z grupą tą związanych było 56 osób i 42 osoby wspierające. Działała na terenie gminy Brusy.

Grupa „Cis" Henryka Grabosza zorganizowana z końcem 1942 r. podporządkowana była komendzie powiatowej Gryfa Pomorskiego, Liczyła 12 członków i działała w rejonie Męcikała. Bunkier „Zielony Pałac" był zarazem schronem Powiatowej Komendy. Henryk Grabosz ur. 1921 r. w Mylofie syn leśniczego był uczniem gimnazjum w Gdyni. Oprócz działalności dywersyjnej, grupa prowadziła ożywioną działalność propagandową. Redagowano tutaj,, powielano i kolportowano wśród ludności odezwy i gazetę Gryfa Pomorskiego. Policja niemiecka 21 marca 1944 r wsparta oddziałem Waffen SS okrążyła 9 osobowy oddział w swojej bazie. Okrążeni bronili się desperacko, próbując wyrwać się z matni. Tylko H. Grabosz i Jan Bronka zdołali się wyrwać z okrążenia a siedmiu zginęło. W Męcikale w 1970 r odsłonięty został pomnik upamiętniający zabitych partyzantów.

Większość leśników była związana z Gryfem współpracując i narażając się przy ewentualnym wykryciu bunkrów na terenie leśnictwa. Z tego powodu zostali osadzeni w Stutthofie leśniczowie: Oskar Halama z Laski, Antoni Świeżyński z Parszczenicy w 1943 r oraz Edmund Kapanka z Kłodawy, Myszka Norbert z Giełdona, Konrad Nałęcz z Olszyn, Dominik Piechowski z Mylofu aresztowani w marcu 1944 r. Aresztowania uniknął Stanisław Megger z Czernicy, którego nadleśniczy wezwał i polecił natychmiastowy wyjazd na Śląsk do pracy.

 

2.2. Działalność Nadleśnictwa

Z okresu II wojny światowej brak danych, jednak z uwagi na wiek drzewostanów nie było większych cięć dewastacyjnych. Jedynie w majątku Leśno wycięto 20,59 ha drzewostanu w wieku około 50 lat. Powstały szkody spowodowane działaniami wojennymi. Szczególnie dużo surowca postrzelanego spotykało się na wschodnim brzegu jeziora Parzyn i Zbrzycy oraz zniszczenia w drzewostanach spowodowane przy wykonywaniu okopów i stanowisk artyleryjskich jak w oddziale 67  przy Kruszynie.

W okresie okupacji władze niemieckie nie wprowadziły większych zmian w podziale administracyjnym.

Na terenie Nadleśnictwa Laska w początkowym okresie II wojny światowej lasy nie poniosły większych szkód, gdyż okupant gospodarował zgodnie ze sztuką leśną. Jednak w ostatnich latach wycięto 109,15 ha lasów w większości niezgodnie z planem. Wycinano również drzewostany młodsze na utworzonym tutaj poligonie prawdopodobnie pod pola ogniowe. Drewno to przede wszystkim wykorzystywano do wypalania węgla drzewnego.